czwartek, 19 grudnia 2019

Olać Inwalidów.

Pną się do góry nowe kondygnacje rozbudowywanego centrum medycznego.


Wschód słońca.


I jego zachód. A właściwie, to żaden zachód, tylko my się obróciliśmy.


A po zapadnięciu zmroku.


Pełno świetlnego smogu.


Fakt, wygląda to efektownie.


Mimo wszystko skromna szopka bardziej do mnie przemawia niż świecidełka a'la Las Vegas.


Rozstawianie budek Jarmarku Bożonarodzeniowego.


O! To lubię. Prawdziwa zieleń, a nie taka z polichlorku winylu.


Bożonarodzeniowe światełka miały kiedyś sens - rozświetlały krótką dobę. Dziś sztuczne światło jest obecne przez całą dobę. Przez to LEDowe szaleństwo w mieście kompletnie nie widać nieba. A jest ono ostatnio wspaniale rozgwieżdżone... Fakt, kiedyś w grudniu można było się spodziewać śniegu przez niemal cały miesiąc, który pomagał w przezwyciężeniu deficytu światła, ale okazuje się, że w naszym mieście... 


Nie każda część miasta może liczyć na takie świecidełka... Po sąsiedzku ciemność, tym bardziej nieprzyjemna, że oko wychodzące z prześwietlonego rynku nie zdąży się akomodować do ciemności na pl. Zamkowym...


Zapomniane bliskie zaplecze ruchliwych ulic.


Przyozdobione wątpliwej jakości tagami...


Buteleczki dalej sobie leżą w spokoju.


Dym z komina? A skądże. Oto mieszkaniec Marszowa pali sobie, jakby nigdy nic śmieci. Smród na pół wioski.


Parkowanie na pl. Inwalidów.


No inwalida tędy się na pewno nie przeciśnie... A co olać ich! Mam SUVa, to se parkuję jak chcę...


Jeden i drugi mistrz/-yni w Passerati zasłonił/-a przejście dla pieszych...


W sumie jakie przejście? Ono już zniknęło...


A obok dalej trwają prace na wysokościach. To już chyba będzie koniec wspinaczki budynku w górę. Ciekawe jak wobec zwiększenia ilości gabinetów, a tym samym liczby pacjentów, rozwiązany zostanie problem parkowania? 


No bo to, co teraz się dzieje, już woła o pomstę do nieba. Ja tego nie pojmuję. Wozi jeden/jedna z drugim cztery litery samochodem, a później nie chce się im podejść parę metrów do miejsca docelowego. Najchętniej wjechaliby swoim autem do budynku. Ale potem za to jazda samochodem na siłkę, fitness czy inny botoks... 


Jak widać nikt to się nie przejmuje zakazem parkowania. Bajzel na pobliskim parkingu skutecznie zmniejsza liczbę miejsc postojowych. Co będzie po rozbudowie przychodni nawet nie chcę myśleć...


Tak, na tym zdjęciu jest czapla;-)


A na tym są nowe buteleczki...


Jak widać ocieplenie klimatu sprawiło, że także z końcem grudnia nie ustają plenerowe melanże.


Przyleciało duże stado żurawi.


Czujne są.

Spłoszyłem najpierw jedną...


...a potem drugą grupę.

 Obiecuję...

Więcej tego nie robić i używać teleobiektywu (przynajmniej coś będzie widać na zdjęciu ;-) )


Niech sobie jedzą w spokoju kukurydzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz