wtorek, 15 maja 2018

Ostatnie chwile.

Telemann ma kompanów do grania.


Abstrahując od powszechnego lekceważenia zakazu wjazdu na północną część rynku, to w ciepłe niedziele sporo się dzieje.


Działo się także na terenie Muzeum Pogranicza Śląsko - Łużyckiego. Podczas żarskiej Nocy Muzeów, nie tylko można było zwiedzać ekspozycję i uczestniczyć w promocji książki o tradycjach kulinarnych na pograniczu śląsko - łużyckim, ale także obejrzeć projekcję niemego filmu "Pan Tadeusz" z akompaniamentem na żywo. Niestety, ale chyba nie tylko w moim przypadku, termin okazał się mało szczęśliwy - piękna słoneczna i ciepła sobota to idealny czas na spędzanie czasu z przyjaciółmi. Patrząc po zdjęciach z imprezy tłumów nie było.  


Ostatnie chwile hotelu Hayduk.


Swoją drogą ciekawie były posadowione płyty nawierzchni dróg dojazdowych.


A to też ostatnie chwile... Zaobrączkowany gołąb wylądował pod moim domem. Nie dał się złapać, wlazł pod samochód... 


No niestety tak to wyglądało rano:-( Choć z drugiej strony, jakieś lisięta, lub małe kuny ucieszyły się ze świeżego młodego drobiu.


A propos pociech. Właściciel tego sklepiku pomyślał, żeby dzieci nie musiały wchodzić z tatą po "pifko";-) 



 

Na targu tłumy.


Zimna Zośka okazała się Ciepłą Zofią, więc wzięcie miały przede wszystkim sadzonki. Ceny zadaje się niższe, niż w zeszłym roku, no ale w końcu nas wiosna rozpieszcza.


Inny budynek pod szyldem Hayduk też zostanie, przynajmniej częściowo, rozebrany...


Za to rozebrany przez najbliższe lata nie zostanie ryneczek przy Kąpielowej, bo na to badziewie poszyły unijne pieniądze.


 Zdjęcia robiłem w ten sam dzień, co na targu - widać jakim zainteresowaniem cieszy się inwestycja, która powstała za rządów Wacława Maciuszonka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz