niedziela, 7 lipca 2019

Jedzcie gołąbki.

Miejskie gołębie, to mają klawe życie. Wykonawca "rewitalizacji" bażanciarni zdjął wierzchnią warstwę gleby wraz z trawą, splantował zbocze wzgórza i... pracownicy sypnęli po powierzchni nasionami trawy z worka. Efekt? Wszystko wyżerają gołębie:-)


Coś tu "nie pykło":-) Te bezsensowne schodki zaczęto robić w innym miejscu, po czym je przesunięto.


Jedzcie, gołąbki, jedzcie, to za unijne i miejskie pieniążki.


Aleje donikąd i do niczego już są. Jeśli w tym momencie przeklinacie mnie jako "wiecznego malkontenta", to pomyślcie o rodzicu z dziecięcym wózkiem, który będzie chciał się tu przechadzać...


Ściągnięto naturalną trawę by zasadzić tą z paczki. Oczywiście nie zaprojektowano żadnego systemu nawadniającego. Na południowym stoku! Nie sądzę, by sypnięto tu mega drogą mieszanką afrykańskich traw z sawanny, więc efekt będzie taki, że w czasie upałów wyschnie ten trawnik na wiór. O ile w ogóle wyrośnie, bo patrząc na żerujące tu ptaki...


Piękne to będzie klepisko. No chyba, że znowu posadowione zostaną jakieś dziwaczne klombiki z kwiatuszkami, które podlewane będą ze zbiornika na przyczepce traktorka, tak jak się to robi obecnie...


Współczesna tendencja w ogrodnictwie parkowym jest taka, by dbać o naturalne nasadzenia. Tak samo z trawą - te gatunki, które zasiały się samoistnie i przetrwały, nie wymagają pielęgnacji i uwagi. Taki naturalny trawnik to czysta oszczędność - nawadnia się go rzadko. Tu zrobiono dokładnie odwrotnie - zniszczono naturalny trawnik by zasadzić coś na nowo. Coś, ci na pewno w dużym stopniu się nie przyjmie. 


O, jak fajnie.


Stąd idzie sobie prądzik. Hmm, to w Domku Winarskim nie będzie prądu? No chyba trzeba było już było dawno pomyśleć o dociągnięciu do niego linii energetycznej?


Ale z domkiem nic się nie dzieje. Dalej na kupie gruzu leżą ocalałe elementy wystroju zewnętrznego i wewnętrznego.


Już powstają alejki, które...


Uniemożliwią korzystanie ze Wzgórza Winnego jako górki do zjazdów na sankach i nartach. Powstają też ohydne, strome i przysadziste schody. Przy okazji widać, że tu też coś "nie pykło" - schody nie pasują do profilu wzgórza. Będą je nadsypywać by dopasować?!


Droga przez park z podbudową przygotowaną jak do ruchu czołgów.


Trwa remont Błękitnej Bramy.


Nikt tu nie opróżnia śmietników.


Nareszcie zniknie ten ohydny tynk strukturalny. Mam nadzieję, że brama pokryta zostanie czymś bardziej odpowiednim dla wieku tej damy.


Jeśli teraz, albo już wcześniej żachnęliście, że nie powinienem wchodzić na teren budowy... To po pierwsze. Ogrodzenie jest fragmentaryczne, można powiedzieć, że go nie ma. Dwa. Nie tylko ja tu sobie chodzę, nie sądzę, by tę buteleczkę po "szczeniaczku" zostawili pracownicy... (jest tego więcej).


Wszedłem na teren "rewitalizacji" z obywatelskiego obowiązku. Z jednej strony wiem, że wykonawca nic tu już nie zmieni, bo wykonuje jedynie projekt. Moim zdaniem projekt przebudowy od początku był pełen błędów koncepcyjnych, nie mówić już o pogwałceniu całego kontekstu historycznego tego miejsca. Ale z drugiej strony do pewnych rzeczy wykonawca powinien przyłożyć się lepiej -  np. nie jest jego zadaniem karmić miejskie gołębie. Ten post będzie też dowodem, na to, kto za rok będzie miał rację...

p.s.
I co mi przyjedzie z tego Schadenfeude w 2020 r.?;-)

2 komentarze:

  1. żal patrzeć co się dzieje w tym mieście z naszymi pieniędzmi, skończmy z tym wreszcie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, muszę się z autorem zgodzić we wszystkim. Zastanawiam się, jak to wszystko działa? Im głupiej tym lepiej? Przecież nie trzeba Kolumba Odkrywcy, żeby wpaść na bardziej pragmatyczne rozwiązania. O urodzie tego miejsca nie dyskutuję, bo to kwestia gustu. Może ktoś woli ścieżki szerokie jak drogi czołgowe. Ale ta barbarzyńska wycinka drzew, bajoro-staw przy drodze o ogromnym natężeniu ruchu i w miejscu systematycznie zalewanym od 20 lat, trawnik wysypywany z worka podczas suszy, bez zastosowania systemu nawadniania...Jaki to ma sens? Taki sam, jak trawa z rolki wyłożona w grudniu, którą rozłożono m.in. obok mojej posesji podczas remontu drogi na Zatorzu. Zostały z tego półmetrowe chwasty...Takich przykładów można podać dziesiątki. A przecież wystarczyłaby odrobina zdrowego rozsądku na etapie planowania. Ale chyba właśnie zdrowy rozsądek to w dzisiejszych czasach towar deficytowy...

    OdpowiedzUsuń