poniedziałek, 1 lipca 2019

Na odwyku.

Jestem na odwyku. Na odwyku od "narzekania". W końcu są wakacje. Więc będzie w tym poście o naszym mieście jedynie pozytywnie. Pasikonik usiadł mi na ramieniu, słuchając jego cykania usłyszałem Grzegorza Turnaua.


Towarzyszył mi podczas spaceru po śródmieściu w ostatnie czerwcowe popołudnie. Poczta przy Osadników zamknięta - drzwi przysłonięte płytą OSB - był jakiś włam, czy remont? Karteczka lakoniczna. 


Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
No nie, upał i sezon urlopowy sprawił, że śródmieście wymarłe.

Fajnie, że są donice z drzewkami. Małe, no ale są.


I standardowy wygląd zaplecza ratusza... Oj, miało być pozytywnie. Widzieliście ile ptaszków może najeść się do syta dzięki tej górze śmieci?


Szkoda, że drzewka z donic, tak rozpaczliwie ciągną z cienia do słońca.


Donice stoją krzywo na dobranych na łapu - capu bloczkach. Eh znowu narzekam. Pewnie taki był zamysł artystyczny.


Palmy nie są sztuczne. Przy ocieplającym się klimacie bardzo tu pasują.


Kurtyna wodna nie działa o tej porze.


Za to funkcjonuje już fontanna.


Korzystają z niej gołębie, by się napić i wykąpać.


Tu lodów nie kupicie, ale dzięki temu, że zabytkowa kamienica rozpada się na naszych oczach odsłaniają się napisy dawnych niemieckich sklepów, które tu się mieściły. No i jak łatwo się patrzy pozytywnie na świat?


Cisza Pańskiej w niedzielne popołudnie.


A wystarczy zadrzeć głowę do góry by podziwiać udany remont i piękne balkonowe kwiaty.


O! Ale sobie ktoś zrobił tarasik na dachu dawnej willi kupca Philipa Freydela, powojennym przedszkolu.


Cisza na Cichej. Spokojnie można się napić wódeczki, albo walnąć piwerko. Nikt z mundurowych nie zakłóca tu konsumpcji. Nie trzeba się też martwić o przyniesione opakowania - po prostu lokalnym zwyczajem zostawia się na kamiennych ławach, bądź chodniku.


O! Jak pięknie uschnął kolejny "Dąb Wolności".


Jakże miło popatrzeć na segregację śmieci na Podwalu. Plastiki na zewnątrz, bo w środku papier, szkło i... plastiki.


Czyż nie romantycznie prezentuje się ta pusta flaszeczka w otoczeniu pięknych kwiatuszków i uszkodzonego płotka?


Kolejna kompozycja śmietnikowa.


Wódka w parku wypita albo zachód słońca,


Słowo to zimny powiew
Nagłego wiatru w przestworze;
Może orzeźwi cię, ale
Donikąd dojść nie pomoże...



 Hmmm, dokąd doszli, ci którzy spożyli te wszystkie trunki?




Bliżej ratusza dominuje Beczka Gorzka.


Widać sami koneserzy.


Upał taki, że buteleczka po piwerku też się znajdzie.


Czyż nie romantycznie się spożywa wódeczkę w takich okolicznościach przyrody?


Hmmm, dziś puszkę łatwiej sprzedać niż butelkę.


Ale tu walają się też puszki po piwie.


Może to przez ten upał? Prawie 20.00, a temperatura na zewnątrz 36 stopni, komu by się chciało robić - zbierać puszki w taki skwar?


No i jak w piosence - zachód słońca. Dzięki spacerze po żarskim śródmieściu mój syn zdobył nowe doświadczenie. Nie, butelki i śmieci go nie wzruszyły. Przyzwyczaił się do tego. Przyniósł mi lufkę w której... no cóż. Już wie, czym jest marihuana:-(


Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
Czy księgę mądrą napiszesz,
Będziesz zawsze mieć w głowie
Tę samą pustkę i ciszę...


1 komentarz:

  1. Niestety, z tym wpisem się zgodzę. UM zaczyna coś a następnie zapomina o dokonanych inwestycjach. Nawet , jednak patrząc na te zdjęcia doszedłem do wniosku, że miasto nie dba, a ludzie robią chlew.. . Szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń