czwartek, 18 lipca 2019

Zu-życie.

W październiku minie 5 lat odkąd w Zielonym Lesie pojawiła się plenerowa siłownia. Chyba nigdzie indziej lokalizacja nie była tak dobrze trafiona jak tu. Przekłada się to, na jej ogromną popularność.


Niestety brak regularnej konserwacji urządzeń doprowadził do tego... Ewidentnie zatarło się nie wymieniane i nie smarowane łożysko. Króciec części wahliwej po prostu ukręcił się zmęczeniowo.


W wielu miejscach brakuje już farby, która wytarła się na skutek intensywnej eksploatacji.


Kolejny przykład braku konserwacji - rozleciały się łożyska w pedale.



A to jest wręcz niebezpieczne.


Doszło do zużycia odbojnika, a i profil części ruchomej uległ wypaczeniu na skutek mimośrodości zniszczonego łożyska.


Brakuje uchwytów.


No i farby i jeszcze raz farby.


Niezły kanion wyżłobiła woda na zejściu z wieży Bismarcka.


Brakuje tablic.



Ale mimo wszystko nie brakuje słońca:-)


Wydeptana i wyjeżdżona ścieżka na szczyt wzgórza, na którym znajdowało się zamczysko zbójcerza Kunona.


A na szczycie informacja o jego warowni.



Pojawiły się znaki nowej ścieżki edukacyjnej - szlakiem działalności górniczej.





Zapadnięty szyb kopalni Marie III.



Przy pozostałościach maszyny wyciągowej są ławeczki.


Oraz ciekawa tablica informacyjna.



Kolejny zwyczaj w Zielonym Lesie.


 A to bardzo niefajny zwyczaj. Kierowca tego skutera przemknął przez las zaparkować pod wiatą i wypalić tu szuluga oraz orzeźwić się energetykiem.

2 komentarze: