poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Coś wypełzło.

Mimo, że zgodnie z planem bocian przygarnął partnerkę po dwóch tygodniach od przylotu, to wciąż zdarzają się maruderzy? maruderki? Które chciałyby dołączyć do gniazda. Ale moja parka dzielnie broni swojego gniazdka. 


O! Reperuję zabawkowy wózek, a tu mi między nogami...


Wyśliznęła się śliczna...


Jaszczurka zwinka. Oj, młoda nie bądź taka ciekawska, bo jak nie bociek, to kot cię upoluje.


Pogoda pierwszego dnia Wielkanocy była wspaniała.


Na szczęście wokół mam pola po których można pospacerować.


Nad miastem nie widać charakterystycznego obłoku "pary wodnej o zapachu lasu w proszku".


Bociany też spacerują po polach, ale czasem też lecą gdzieś na żerowisko.



Są także inni spacerowicze.


Następnego dnia diametralna zmiana pogody.


Zimmmmno i pochmurno.


Ale śmingus - dyngus musiał być!;-)


Mam nadzieję, że przymrozki nie potrzymają długo.


Bo pąki na drzewach owocowych rozkwitły.


Przez grubą warstwę chmur przebiło się w końcu słońce.

 

no i jeszcze trzeba gdzieś znaleźć miejsce na kawałeczek pysznego świątecznego ciasta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz