niedziela, 12 kwietnia 2020

Kto bzyka?

Bzyka i brzęczy. Znowu amerykańskie śmigłowce nad naszymi głowami. Czwartek 9 kwietnia.


Tym razem Chinook i dwa Blackhawki lecą na północny wschód.



Na 1300 m przeleciał w kierunku południowo-zachodnim Piper PA-31 Navajo należący do MGGP Aero.


Śmigłowce wracają.


Jeszcze tego samego dnia.


Choć samolotów psażerskich ostatnio jak na lekarstwo, to linie zajmujące się przewozami cargo latają na całego - tu B777 AeroLogic  lecący z Chin. Przewoźnik to spółka joint-venture pomiędzy Lufthansą Cargo i DHL Aviation. Linie wykonują loty towarowe z Lipska (dlatego są tak często widoczne na naszym niebie - rozpoczynają nad Żarami zniżanie do tego lotniska) i Frankfurtu (wtedy lecą na wyższym pułapie). Większość lotów AeroLogic jest oczywiście wykonywana dla Lufthansy Cargo i DHLu. Baaaardzo wiele lotów jest teraz wykonywanych do/z Azji.


A to już pod wieczór 10 kwietnia.


Vulcanair (Partenavia) P.68 Observer, chyba o rejestracji SP-PRO.


Ta maszyna, to częsty gość na naszym regionem w ostatnim czasie.


Często krąży nam nad głową, latając w tę i z powrotem. Tym razem leciał z Wiednia niziutko - raptem 800 m  i nie krążył. Dane z transpondera, które trafiały do serwisu Flightradar24 nie do końca się pokrywały ze stanem faktycznym.


Ale z serwisu wynikało, że za tą maszyną leci inna tego samego typu. O rejestracji SP-GIS, czyli należąca do firmy Gispro.


Też leciała na niskim pułapie. Przedsiębiorstwo do którego należą te maszyny (domniemam, że ta pierwsza to nowy nabytek) świadczy usługi aerofotogrametryczne - fotografuje i skanuje powierzchnię Ziemi.  


Takie loty wykonywane były np. 27 marca. Wtedy, to latała maszyna tego samego typu, ale innej wersji - z całkowicie przeszklonym nosem, należąca do OPEGIEKA (Okręgowe Przedsiębiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne w Elblągu), a maszynę SP-GIS widziałem już parę razy na naszym niebie, podczas wykonywania lotów po podobnej trasie. 



7 kwietnia krążyła z kolei nad nami większa maszyna - Beechcraft B200 Super King Air na sporym pułapie - ponad 7 tys. metrów, ale i tak wyraźnie było ją słychać. I znowu - to co pokazywał transponder nie pokrywało się ze stanem faktycznym. Na obrazku widzimy, że maszyna byłaby gdzieś w okolicy Legnicy, a ja ją słyszałem nad swoją głową (i na pewno nie było to coś lekkiego, co nie musi posiadać transpondera - bo raz, zobaczyłbym ją, dwa natarczywy dźwięk który słyszałem pochodził od silników turbośmigłowych, takich jak w King Airze).


Trasa lotu wspomnianego Pipera Navajo należącego MGGP Aero. 



A to przelot tych Observerów z błędnymi danymi, co do kursu.


I na koniec tajemniczy Beechcraft C90A King Air, który znowu brzęczał głośno dziś nad naszymi głowami...


Hmmm, do lasu wejść nie można, ale nad naszymi lasami jak pszczółki uwijają się samoloty, które fotografują i skanują...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz