niedziela, 17 grudnia 2017

Światy równoległe.

Miejską tradycją staje się Jarmark Bożonarodzeniowy w rynku, a właściwie to należałoby powiedzieć, że tradycja wraca, bo przed wojną Niemcy też organizowali takie jarmarki w rynku.


 Nie brakuje w mieście lampek i lampeczek made in China.


To i pojawiły się świetliste sanie Gwiazdora.


Największy tłok był jednak na straganach na deptaku.


 Mikołajowe? Elfcie? Coś tam rozdawały, ale chyba byłem niegrzeczny, więc nie wiem, co to było;-)


Dobrze kombinują handlowcy - tu, na deptaku, chcąc nie chcąc otrzesz się o ich stragany.


O proszę, dużą popularnością cieszyła się druidzka jemioła. 


Sobotę, kiedy występowało bożyszcze nastolatek z Mam Talent, czy innego Mast bi de mjuzik sobie odpuściłem.


W niedzielę było chłodno, no i telewizyjnych gwiazd nie było, więc frekwencja taka sobie.


Coś zwróciło moją uwagę w domkach targowych.


Zaklejone herby Bolesławca.


Ale znak tamtejszego ośrodka kultury pozostał. Szkoda, że nasze miasto nie ma własnych budek targowych - w ostatecznym rozrachunku byłoby taniej i prościej, a Jarmark Bożonarodzeniowy mógłby trwać dłużej.


 Patrząc na ogromny sukces wrocławskiego jarmarku warto zwrócić uwagę, że trwa już od dawna i panuje tam świetna atmosfera, nawet bez występów gwiazdek talent-shows.


W tym samym mieście. W tym samym czasie. Wejście do innego świata - w zabudowaniach dawnej Dekory urzędują bezdomni i uzależnieni od alkoholu.


A tu naprzeciwko powiesił się człowiek - sznurek jeszcze wisi, a porzucone rękawiczki ratowników pokrył śnieg...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz