czwartek, 11 stycznia 2018

Detale i wandale.

W wielu miejscach naszego miasta zachowały się mechanizmy poniemieckich markiz.


Niewiele z nich działa do dziś.


Ale były powszechnie używane w latach 50. i później.


Niektóre są naprawdę w dobrym stanie.


Jak na przykład ta na fasadzie antykwariatu śp. Janusza Werstlera. 


 Tak sobie patrzę na odnowioną fasadę kamienicy przy głównym deptaku...

 

 Hmmm, nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na ten kwiaton na szczycie.


A propos zadzierania głowy w górę...


Na ścianie kamienicy przy pl. Przyjaźni jest jeszcze oryginalny tynk sprzed 111 lat (czyli z czasu budowy kamienicy), o czym świadczy autograf majstrów:-)))


Brama przyjaźni.


Mam wrażenie, że ostatnio coś współpraca z miastami partnerskimi podupadła.


W pobliżu kartusz z kwiatem lipy. Czemu? Bo w tym budynku mieścił się niegdyś hotel "Pod trzema lipami".


Mieli rozmach... Ozdobna krateczka wentylacyjna na budynku dawnego MDK.


 No i fajna furta. Kto wie ile jeszcze wytrzyma - obok wybito nową bramę, a furtką właściciel się nie przejmuje.


A to efekt koszmarnej tandety w budynku przebogatym w detale.


Drzwi pomalowano niemal na czerwono, a to lustro weneckie...

 

 "Renowacja" zmieniła kolorystykę - oryginalny, piękny czerwony piaskowiec został zamalowany farbą w kolorze...


No nie wiem? Śliwkowy? Fioletowy? A może po prostu badziewnym?


Tak to wygląda z bliska...


 Koszmar:-(

 Miejmy nadzieję, że współczesna farba nie okaże się tak trwała, jak te niemieckie...

 

...którą wykorzystywano do malowania napisów reklamowych, które co rusz wyłażą spod powojennej farby.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz