Zdjęcia jeszcze z ostatniego dnia zeszłego roku.
Zaplecze ruchliwej ulicy.
W tle płonie Hayduk.
A opadłe liście ukazały prawdę.
O meliniarskiej przeszłości okolicy. Przeszłości nieodległej, bo gdy zrobi się cieplej, znowu będzie tu można bezkarnie chlać i śmiecić.
Syf taki, że "aż pękają oczy".
Hayduk dalej płonie.
A ludzie dalej wyrzucają tu niepotrzebny sprzęt AGD.
Ale ci, co normalnie mieszkają...
też się w dzwonach nie mieszczą ze swoimi odpadami.
Katastrofa.
Brud obrasta i wrasta w krajobraz tego Trójkąta Bermudzkiego - między Czarną Dróżką, Moniuszki, a Jagiellońską.
Porażkę zawsze można ukryć między tujami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz