niedziela, 24 maja 2020

Zmiany ciśnienia.

Rano piękne słońce. W górze piękny myszołów albinos. Fajnie się dzień zaczyna. 


Coś się zaczyna, coś powinno się kończyć. Już daaaaawno miała być zakończona przebudowa bażanciarni - zachodniej części Parku Miejskiego. 


Ale...


W pobliżu studni chłonnych kopią na nowo. 


Troszkę popadało ostatnio, więc się przelało zapewne. Nie. Zainstalowany tu system drenażowy na takim torfowisku nie ma prawa działać. Można to doraźnie udrażniać, ale to na dłuższą metę nie zda egzaminu. Posiłkuje się wyrażając tą opinię zarówno zdaniem fachowca, jak i własnym - sam zgłębiłem dość dobrze temat i znam go z autopsji. 


Brak wieży zamkowej w krajobrazie miasta bardzo dołuje. Na parkowych lampach pojawiły się kamery. Sposób ich montażu umożliwi dokładną transmisję liści kasztanowca;-)


Ohydnie to wygląda. Ale już to nie raz mówiłem. 


Chciałbym wiedzieć, co projektant miał na myśli, że zamiast alejki puścić w cieniu drzew, koniecznie chciał wyeksponować ludzi na słońce? Niech sam sobie teraz siada na tych metalowych ławkach w upalny dzień... 


Tyr, tyr, tyr... już słyszę dźwięk traktorka z MOSRiW, który ciągnie przyczepkę z 1000 litrowym mauzerem by podlać te wszystkie krzaczki...


Licho rośnie świeża trawka na Wzgórzu Winnym. Za daleka Domek Winiarski wygląda może niezgorzej...


Nowe krzaczki.


Eleganckie inaczej schodki.


A jak podejść bliżej Domku Winiarskiego... to zobaczyć można miedziane rynny. Eh... będą kusić złomiarzy. Ile czasu wytrzymają? Rok? 


Widać mówiąc oględnie, nienajlepszą jakość dachu...


O! I to jest pomysł - spust rynny prosto na ławkę:-) 


A po sąsiedzku poezja murów...


Te dziesiątki śmietniczków... Te akurat puste.


A to poprzednia realizacja pana projektanta - brak uwzględnienia odwodnienia ścieżek zrobionych z lichego materiału sprawił, że można teraz w tych kanionach co najmniej skręcić sobie nogę...


O! Już ktoś podrzucił arrasy i meble do zamku;-)


Okolica wydepilowana. 


Na szczęście nie ruszyli malowniczych pnączy, które zasłaniają brzydką prawdę o zamku.


A do fosy leje się tędy woda z placu dawnego browaru.


W środku hula wiatr.


Tłucze oknami i resztkami drzwi.



Drzewa, które tu wycięto miały solidną średnicę, nie mówić już, że były zdrowe, a ich korzenie wiązały nadmiar wody. 


Te mniejsze krzaki z jednej strony niszczyły, ale z drugiej strony wiązały np. te schody. Jeśli nie zostaną szybko naprawione wkrótce runa do fosy.


Można wejść i sobie pohajcować...



Zabezpieczyć ruinę i już byłaby atrakcja...


Wracam do parku. Ciekawe, czy w Księdze Guinessa jest kategoria "najwięcej śmietników na m2 powierzchni"?


Jak widać tylko w niewielu miejscach parkowe ścieżyny z piachu maja solidne obramowania.  


No dobra, z tej perspektywy Domek Winiarski nie wygląda źle. 


Tu były kiedyś oryginalne pozostałości tarasów winiarskich, czyli tzw. falowana - najlepsze miejsce do zjeżdżania na sankach. Już tego nie będzie...


Tak jak na Wzgórzu Schlagetera, tak tutaj słupki po których ma się coś piąć są krzywe. A część roślin już zdążyła uschnąć.


Śmietnik to podstawa.


O jaka elegancka informacja o wodociągu - w sumie tylko ona stoi pionowo. 


Jedyne, co tu rośnie okazale, to to, co samo wyrosło. Nie można było tego wykorzystać?! No tak, ale nie można byłoby wstawić faktury na nowe sadzonki...


A propos sadzonek... 


To co sadzono jakiś czas temu zdołało podczas ponad 1,5 roku prac w parku uschnąć.


Na pewno nie usychają z pragnienia bywalcy szczytu Wzgórza Schlagetera...


Jak widać życie towarzyskie już kwitnie w pełni...


Dodając do tego fakt, że nie zabezpieczono w żaden sposób skarp, można się spodziewać wielu interwencji chirurgiczno - ortopedycznych...


Macie pomysł, co będzie można robić na tych ścieżkach???


A późnym popołudniem znowu napadało.


Cieszą się ślimaki.


Ale w końcu 24 maja to ich święto.


No cóż skacze mi ciśnienie jak widzę, jak wykonano przebudowę parku... Miłość do mojego miasta mnie wykończy;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz