sobota, 18 marca 2017

Materiały piśmiennicze kontra błogosławiona.

Kocham ten widok.

Ale taki już nie...


 Przy dzwonach pojawiły się bigbagi na odpady biodegradowalne.


Ale syf jak był wokół dzwonów, tak jest.


W rynku zrobiło się tłoczno z wystawami. Ciekawa wystawa "Łużyce - nasze dziedzictwo kulturowe" przycupnęła z boku.


Bo honorowe miejsce ma być dla wystawy o żarskich klubach sportowych.


Znacznie ciekawsza jest jednak, ta o Łużycach.


Już niedługo ta tablica z nazwą ulicy ma zniknąć.


Ulica, która przed wojną nosiła nazwę wybitnego żarskiego historyka i pedagoga - dr Emila Engelmanna służy dziś głównie za parking.


Znajduje się tu również firma handlująca artykułami papierniczymi. To pewnie od nich wyszła inicjatywa by ulicę przemianować na na "ul. Grafików". Bzdura, bo nie ma tu żadnego kontekstu nazewniczego poza funkcją reklamową dla prywatnego przedsiębiorcy. Owszem znajdowała się tu niegdyś w pobliżu drukarnia Rauert und Pittius, ale wolę już, jeśli nikt nie chce powrotu do przedwojennej nazwy (tyle lat po wojnie, więc chyba niemiecki regionalista byłyby już dość neutralny?) inicjatywę nadania tej ulicy imienia (wkrótce błogosławionej) siostry elżbietanki Edelburgis (Juliany Kubitzki) - zamordowanej przez czerwonoarmistę w 1945 r.


A wystarczyło odjąć jedną literę i ulicę przemianować ul. Michała Roli Żymierskiego na ul. gen. Franciszka Żymirskiego - poległego pod Olszynką Grochowską bohaterskiego generała powstania listopadowego...


A propos elżbietanek, to ich dom znajduje się po sąsiedzku.


Przy domu stanęła figura św. Elżbiety. Przy okazji warto zaznaczyć, że przełożoną generalną zakonu jest pochodząca z Żar s. Maria Samuela Werbińska.


Panorama skrzyżowania ul. 11 Listopada z Wrocławską.


Sezon "nie wiadomo jak się ubrać" uważam za otwarty.


 Maszyna do profilowania podłoża torowiska.


Torowiska w okolicach naszego miasta ostatnimi czasy są regularnie pielęgnowane. No dobra, a kiedy elektryfikacja? A tak jesteśmy w czarnej d..., czyli w województwie lubuskim, więc o dużych infrastrukturalnych inwestycjach możemy zapomnieć...


Z "lex Szyszko" skorzystali właściciele nieużytków leżących za dawnym hotelem Relpolu.


Trochę drzew jeszcze zostało, jak ten "wschodnioeuropejski baobab", gdzie spotykają się "mędrcy" z okolicy. 


W ogóle, tu wkrótce zacznie tętnić życie towarzyskie.


"Cycu" intensywnie taguje miasto.


Pozostałość po dawnej rolniczej zabudowie Szyborsic - kiedyś ten fragment miasta należał do wsi Seiffersdorf, ale został od niej odłączony po budowie linii kolejowej do Żagania w 1871 r. A później nie miało to już znaczenia odkąd 80 lat temu całe Szyborsice zostały włączone do miasta.


Kiedyś tu biegła granica między miastem a wsią.

Zabudowania dawnej "Wełny" a jeszcze wcześniej zakładów Erdmanna Hoffmanna  - fabryki ogrodu. po której zostały już naprawdę resztówki dawnej roślinności...


Piękna siedziba banku coraz bardziej się starzeje i po cichu domaga się remontu, przynajmniej elewacji.

A na koniec spojrzenie na atrium Łużyckiego Centrum Medycznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz