czwartek, 2 marca 2017

Wkręceni w Szyszkę.

Zaalarmował mnie przyjaciel, że w Żarach odbywa się masakra drzew.


Pewnie ogląda TVN, a w tej stacji od paru dni tematem numer jeden jest wycinka drzew na podstawie, jak to sobie już dziennikarze uprościli "Lex Szyszko".


Czytając Gazetę Wyborczą, Wirtualną Polskę czy Newsweek można odnieść wrażenie, że zaraz w Polsce nie ostanie się żadne drzewo.



I faktycznie, właściciel działki, gdzie niegdyś była stacja LPG a później graciarnia, a raczej śmietnik kontenerów, których resztki jeszcze widać (nikomu jakoś to nie przeszkadzało) wyciął drzewa.


Widać śpieszył się z wycinką, bo od 1 marca wycinka jest utrudniona ze względu na okres lęgowy ptaków. Tak zresztą zrobili wszyscy właściciele działek, potencjalnie budowlanych, na których rosły drzewa. Jeszcze w zeszłym roku za ich usunięcie zapłaciliby grube tysiące, a nawet miliony (co czasem przekraczało wartość działki). No i ruszyły w ruch piły, zwłaszcza w dużych miastach i miejscowościach wypoczynkowych, gdzie deweloperzy zwęszyli interes. Stąd ten rwetes, bo "młodzi, wykształceni, z wielkich ośrodków" zobaczyli z dnia na dzień, iż teren na których budowane są apartamentowce, powstaje poprzez wykarczowanie. No a przy okazji można dowalić rządowi, tym bardziej, że minister Szyszko ma niezbyt miłą aparycję, a spersonifikowane zło zawsze będzie się dobrze sprzedawało...


No a teraz spojrzenie ze Wzgórza Szubienicznego na żarską dolinę. O! Nie ma drzew. Skandal! Lex Szyszko?


Nie! Te drzewa wycięto w zeszłym roku i to bez żadnego "Lex Szyszko", bo też masakra drzew w naszym mieście na ogromną skale trwa od lat. Zresztą każdy może przeglądnąć wpisy sprzed roku o "żarskiej masakrze piłą łańcuchową", czy "grasującym Leatherface". Po prostu liberalizacja prawa do wycinki drzew w przypadku samorządów i tak nie ma znaczenia, skoro to sami urzędnicy wydawali sobie zgody na wycinkę i robili to chętnie. Bo po co robić sobie problem. Drzewo wycięte = brak problemów. Drzewo uratowane przed wycinką = problem z leczeniem, pielęgnącją, a ludzie i tak będą narzekać, że liście im lecą na głowy, że gałęzie czasem spadają, no i ptaki sra...na ich piękne samochody. No i według tej zasady mają zostać wycięte drzewa przy Zielonogórskiej i żaden Szyszko, czy inny PiS nie ma z tym nic wspólnego. Tymczasem nakręcana histeria przyjmuje coraz bardziej absurdalne formy.


No, a skoro byłem w Koszarach (myślę, że warto pisać z wielkiej litery, bo to już nazwa własna osiedla), to zauważyłem pewne zmiany.


Robiona jest nowa elewacja koszarowca, który został zamieniony na blok mieszkalny.


No i dobiega końca przebudowa dawnej sali gimnastycznej na... jakiś warsztat, lub stację obsługi. Fajne, że chociaż wieżyczkę - sygnaturkę zostawili. Ale tych dawnych okien szkoda:-( W ogóle szkoda, że miasto Żary nie przejęło tego obiektu na salę widowiskową - piękny dojazd, wspaniały parking, rewelacyjny obiekt eh, ile to zmarnowanych szans nasze miasto już przeoczyło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz