środa, 29 marca 2017

Koniaczek i dymek.

Granica powiatu i Gminy Żary - "Koniakowy przejazd"


Wciąż można tu znaleźć resztki butelek, po francuskich koniakach.


To efekt dawnego wypadku na przejeździe, gdy pociąg uderzył w ciężarówkę przewożącą setki butelek szlachetnego trunku. 


Piękna pogoda sprawiła, że na niebie bardzo ładnie było widać przelatujące samoloty. Oto Boeing 747 rosyjskich linii AirBridgeCargo lecący z Moskwy do Niemiec. Ale chwila... znajomy zwrócił mi uwagę, że powinny być cztery smugi kondensacyjne, bo Jumbo-jet ma cztery silniki... 


spoko, spoko, są. Co widać na zbliżeniu.


No i pomniejsze "pierdziawki" typu B737 Ryanaira.


 

Na niebie tłoczno, za to pod Netto zrobiło się... pusto.


A oto dlaczego - postawiono parkometry.


Hmm, na pobliskim osiedlu parkowanie to horror, więc ludzie parkowali chętnie tutaj. Czy było to aż takie utrudnienie dla klientów dyskontu? Nie sądzę. Ludzie tu raczej nie przyjeżdżają samochodami, bo tu ani ceny, ani wybór towaru nie zachęca. Większość klientów, to miejscowi - po sąsiedzku, na piechotę. Równie dobrze zarząd Netto może spokojnie sprzedać tę część placu parkingowego... spółdzielni mieszkaniowej. No właśnie... może o to właśnie chodziło?


Spojrzenie na atrium nowobudowanego oddziału pediatrycznego Szpitala na Wyspie.


Oraz rzut oka z SP1 na tłumy dzieci bawiących się w parku. No właśnie jakim parku? Czyż to nie czas najwyższy nazwać ten teren?



Zawsze mnie zastanawiały te murki pomiędzy spółdzielczymi domami z końca lat 20. wzniesionych w okolicach ul. Zwycięzców. Jaka była ich funkcja? Po prostu płot? No to po co przy tanich mieszkaniach korzystać z drogiej cegły?



Żarka wartko płynie na tyłach ul. Żagańskiej.


Jedna z kamienic pod zmurszałym tynkiem ujawnia swe secesyjne tajemnice.


 Kiedyś miedzy tymi dwoma kamienicami znajdowała się firma budowlana i tartak C. A. Friedrich.


Spojrzenie od tyłu na teren dawnej firmy.


Przy okazji ze zdziwieniem odkryłem (ale ze mnie Tony Halik! :-) )pozostałości nieukończonego bloku z wielkiej płyty.


Spojrzenie w kierunku ul. Ptasiej i Słowiczej. Widać, że w sezonie letnim miejsce jest regularnie odwiedzane przez miłośników alkoholizacji w plenerze. Natomiast przez cały rok mieszkańcy okolicznych (drogich) domków wywalają śmieci i odpady biodegradowalne przez płot (nazywam to "syndromem działkowca").



Pozostałości po niemieckiej firmie budowlanej?


Zaintrygował mnie taki dymek na horyzoncie.


Na lewo oczywiście Krono - w linii prostej oddalony 4 km, a po prawej... to musi być elektrownia Jänschwalde! Bagatela - 54 km w linii prostej...  To tak a propos manifestacji "antysmogowej", która odbyła się w sobotę 25 marca. IMHO warto na problem spojrzeć szerzej.


No ale faktycznie ostatnio Krono daje ostro, zwłaszcza w nocy, jak widać na obrazku.


Ale mimo wszystko bociany wracają:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz