niedziela, 22 lipca 2018

Pod egidą św. Krzysztofa.

Mam Volvo i co mi zrobisz?


Było zamieszanie z wyremontowanym z udziałem unijnych środków Kaczym Rynkiem. Parkomaty kupiono i ustawiono, a nawet zaczęto pobierać opłaty, ale ktoś szybko się zorientował, że przy takim finansowaniu miasto nie może zarabiać. A zatem parkomaty wydawały darmowe bilety na parkowanie na 30 min. Z jednej strony dobrze, bo wymuszało to, niezbyt skutecznie, ale jednak, rotację tak potrzebnych tu miejsc parkingowych. Z drugiej strony 30 min. to czasem za mało, ale z drugiej strony i tak nasza Straż Miejska nie pilnowała czasu, więc ludzie ten obowiązek najzwyczajniej olewać...


No i stało się - mechanizmy parkomatów zostały zdemontowane... W sumie cały ten zakup parkomatów, to było marnotrawstwo pieniędzy. Czy tak trudno wzorem Niemiec wprowadzić strefy ograniczonego parkowania z kartonowym zegarem za szybą? A nie, to faktycznie trudno, bo ktoś musiałby chodzić i sprawdzać oraz wręczać upomnienia i mandaty, a to mogłoby zdenerwować elektorat, więc będzie tak jak jest. A zatem parkingowa wolna amerykanka trwa.


 W niedzielę 22 lipca na parę dni przed dniem św. Krzysztofa w parafii NSPJ święcono pojazdy.




Na poświęcenie załapały się też rowery.


A co to za zbiegowisko przy probostwie?


 Aaaa! I wszystko jasne.


Trwają zapisy załóg na I Rajd św. Krzysztofa.







Świetna zabawa w formule KJS, szkoda że nie mogłem wziąć udziału, ze względu na... królewską wizytę w Żarach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz