środa, 25 marca 2020

Kuszenie.

PESA Link Kolei Dolnośląskich mknie w kierunku Wrocławia.


W środku raczej pusto.


Na dębie przy drodze ku leśnej kapliczce pojawił się...


...nowy wierszyk.


Ten już chyba był, ale na nowo został zamontowany.


Zastępcze drogowskazy z prośbą.


I te starsze.




A te też chyba są nowe.


Pokazują kierunki na Żary i Żagań.


Jest. Nowa kapliczka.


Śmietniczek - króliczek trochę się zużył.


Smutne, że sosna nie przeżyła kolejnego pożaru...


Do trzech razy sztuka...:-(


Nowa, trzecia kapliczka przypomina poprzednią.


Ostrzeżenia i prośby.


W rogu zainstalowano atrapę kamery monitoringu.


Ale i tak ktoś bawi się ciągle ogniem:-(


Kolejna porcja leśnej poezji.



O! Jaki fajny, zapewne poniemiecki obraz ktoś przyniósł.


Jego chyba nie dotyczyła ta uwaga.



Obrazów i elektrycznych zniczy się sporo.


Ludzie mogą wpisywać swe wyznania do zeszytu.


Fajnie.


Można też posiedzieć dłużej. Tu naprawdę las szumi niezwyczajnie. I nie chodzi o szum przejeżdżających w pobliżu pociągów.


Ciekawy zwyczaj.


Ludzie przywożą kamienie z różnych miejsc.


Sporo się tego uzbierało. Trochę taki judaistyczny zwyczaj.


Oby znowu komuś nie wpadł do głowy pomysł podpalenia...


No i znowu pociąg. Nieco starszy wyrób, czyli spalinowy zespół trakcyjny PESA 214Mb.


Tym razem w drugą stronę.


Niestety również pusty.


Na szczęście nowe ograniczenia w poruszaniu się nie dotyczą indywidualnej aktywności sportowej. Po drodze spotkałem trochę ludzi, biegających, jeżdżących na rowerze w ten chłodny dzień. A co było za torami? O tym w następnym wpisie.

2 komentarze:

  1. kapliczkę najpewniej spalił ogień ze zwykłego znicza. A sosna przeżyła poprzednie pożary, bo broczyła żywicą. Ten może też przeżyła, ale ktoś stwierdził, że lepiej ściąć.
    PS. I naprawdę spełniała życzenia, proszę uważać co się wpisuje do zeszytu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Palących się zniczy, to ja nigdy w tej kapliczce nie widziałem. Oczywiście mógł się zdarzyć jakiś !@#$! idiota, co przyniósł i zapalił. Ale. Coś mi kobieca intuicja podpowiada nachalnie, że chodzi o dwubiegunówkę. Wiesz, raz euforia i poetyckie uniesienia, raz syndrom Herostratesa... Co do sosny, to 100% racja, trzeba ją było zostawić w spokoju. Ludzie nie pomagają obstawiając ją kamieniami. A nuż odbiłaby gdzieś od dołu? (fakt, nie znam się na sosnach, ale wierzby robią takie numery). A co do zwierzeń w zeszycie... no to pandemię mamy z głowy;-)

    OdpowiedzUsuń