czwartek, 12 marca 2020

Pesimizm.

"Dziś są twoje urodziny, tak czekałeś, lecz nie przyszedł nikt" śpiewała dawno temu Edyta Barosiewicz. Fakt, nikt nie przyszedł do mnie na moje urodziny, bo na wszystkich padł blady strach koronawirusa. Sprzedawczyni w Delikatesach Centrum (centrum na peryferiach, czyli na Koszarach) obsługuje w rękawiczkach, gość przede mną też w lateksowych rękawiczkach. Fajnie, fajnie, tylko że czekając w kolejce widziałem, jak rękami w tych rękawiczkach przecierał oczy, a zatem z ochrony antywirusowej nici...


Strachu napędziło pojawienie się wojska w centrum miasta. Okazało się, że to tylko ćwiczenia i pod pałacem rozlokowała się radiostacja. 


Się zamaskowali!


Miało też ostro powiać, ale tylko troszkę postraszyło i żadnej wichury nie było.


O! Walka z kronawirusem w sposób tradycyjny trwa.


Uroki ul. Wartowniczej.



Muzeum zamknięte, jak również inne instytucje kulturalne i oświatowe z powodu koronawirusa.


Błotko na tyłach Żagańskiej.


Pod płytami płynie Żarka.


O! Napis "Gasthaus Vaterland" nie został zamalowany.


W środku kamienicy ciekawe witraże.


Hmmm, mi jednak o wiele bardziej niż tego Vaterlandu bardziej brakuje zamalowanego napisu reklamowego "Sorauer Pilsener"


Najtrudniejsza rzecz - remont balkonów została na koniec.


I wracamy do Centrum, a właściwie to do Koszar.


Jednooki rudzielec, stały bywalec.


W końcu i u mnie wzeszły żonkile.


I słońce pięknie zaszło w kolejną rocznicę moich urodzin. W tle para żurawi, może jednak będzie optymistycznie?;-)

6 komentarzy: